sobota, 30 września 2017

Jestem naiwna, dzięki Bogu


- Moje dziecko będzie grzeczne i urocze. Będzie ładnie spało i pozwalało się wyspać nam, a ja nie zamierzam rezygnować z siebie, swoich marzeń, planów i pasji. Taki jest plan - mówię, a Wy pukacie się w głowę, bo z góry wiecie, że to niemożliwe. A ja? Ja twierdzę że ależ owszem, jak najbardziej. I choć w Waszej głowie pojawia się myśl: "o ty młoda, naiwna", to ja ze szczerego serca dziękuję Bogu że tą naiwnością mnie obdarzył.


Pod koniec zimy mój rosnący brzuch przestał budzić wątpliwości, a od znajomych zaczęły spływać gratulacje. Sposoby na wyrażenie radości z naszego szczęścia mogę zasadniczo podzielić na dwa rodzaje: od tych posiadających własny przychówek i tych bez dzieci. Ci drudzy do gratulacji dokładali piski radości lub oczy szeroko otwarte w geście niedowierzania, natomiast ci pierwsi... tuż po słowach "gratuluję" przystąpili do przygotowywania nas do rodzicielstwa.

Noo, to teraz wyśpijcie się na zapas, bo później możecie o tym zapomnieć.
Pieczesz chleb? Super, piecz, piecz, po porodzie już nie będziesz miała czasu na takie rzeczy.
Jakie to urocze, że w weekendy pijecie rano kawę w łóżku. Nacieszcie się tym, później wszystko się zmieni.
Już teraz przyzwyczaj się, że jak kawa to tylko zimna, a jeśli wizyta w toalecie to nigdy w samotności.
Paulina, wypoczywaj, wypoczywaj i jeszcze raz wypoczywaj! To ostatni moment w twoim życiu!
Szycie? Lepiej się pospiesz jeśli chcesz uszyć wszystko co sobie zaplanowałaś, bo później będziesz musiała odłożyć to na długi czas.
No tak, możesz czytać książki, bo nie masz dzieci. Ale już niedługo nie będziesz miała na to czasu.
I największy hit:
Wow, masz ubrania w rozmiarze XS i S? Nieźle! Ale długo się nimi nie nacieszysz, po ciąży trochę ci zostanie!

To wszystko to zdania notorycznie przewijające się w moich rozmowach z rodziną i znajomymi. Jeśli już była mowa o ciąży i jej skutkach, czyli rodzicielstwie, to zazwyczaj w kontekście niewyspania, braku czasu i zmęczenia. I ja to nawet rozumiem - to części składowe tego okresu w życiu. Większość z nich padło również z ust Polaków, a nie oszukujmy się - mistrzami pozytywnego spojrzenia na świat to my raczej nie jesteśmy, stąd pewnie takie skupienie na tych nieco mniej kolorowych stronach bycia rodzicem.
Mimo tego wszystkiego co usłyszałam, ja uparcie tkwię w swojej wizji radosnego macierzyństwa ze szczęśliwym, spokojnym i śpiącym w nocy dzieckiem. Ta naiwność sprawia, że cieszę się na myśl o tym, że niedługo będę mamą, zamiast myśleć o tym że moje życie zmieni się - według tych proroctw - na gorsze.  I to nie jest tak, że myślę - u mnie będzie inaczej, albo że to wszystko nieprawda lub mi się nie przydarzy. Nie, to zupełnie nie o to chodzi. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo, że prawdopodobnie na pewno będę musiała z czegoś zrezygnować, że pewne moje i nasze rytuały będą musiały ulec zmianie i po prostu - nie zawsze będzie łatwo.

Ale! Z premedytacją stworzyliśmy nowego człowieka. MAŁEGO CZŁOWIEKA który przez pierwsze lata będzie od nas całkowicie zależny, a my będziemy za niego całkowicie odpowiedzialni. Jak więc mogłabym się spodziewać, że nic się nie zmieni? Zmieni się wiele, pewnie więcej niż teraz mogę sobie wyobrazić. Czy to jednak powód do tego, by rodzicielstwo rysować wyłącznie ciemnymi kolorami? Czy naprawdę najważniejszą informacją dla przyszłych rodziców jest ta o wiecznie niedopitej kawie i niewątpliwym zarzuceniu pasji?
Ja w swojej naiwności zakładam, że wcale nie musi tak być. Rysuję sobie własny obraz-wizję macierzyństwa. I używam do niego kolorowych kredek. Jest na nim miejsce zarówno na gorącą kawę, nawet w łóżku z mężem, jak i na uszycie setnej poduszki do salonu i piętnastej firanki, czy upieczenie chleba z nowego przepisu. I pomimo tego, że wiem, że może to się skończyć jednak tymi nieprzespanymi nocami, dodatkowymi kilogramami i śniadaniem o 15, to nadal w swojej naiwności cieszę się na to, co mnie czeka, bo wydaje mi się, że oprócz tego wszystkiego co wymieniają inni rodzice, dziecko to cała masa radości. Gdybym podążała wyobraźnią za tym, co przedstawiają moi znajomi, to przestałabym z niecierpliwością czekać i byłabym przerażona. A gdyby tym wszystkim karmili mnie zanim zaszłam w ciążę, to pewnie nigdy bym się na nią nie zdecydowała. 

***
Powyższy tekst napisałam będąc jeszcze w dwupaku, ale nie zdążyłam opublikować.
Teraz jestem już po drugiej stronie. I nadal tkwię w swojej sielankowej naiwności :) Gdybym wcześniej wiedziała, że tak to będzie wyglądać, to postarałabym się o dziecko z pięć lat temu!



PS: Tak sobie właśnie pomyślałam, że to wszystko co usłyszałam, to pewnie takie gadanie w stylu "Nie żeń się, stary", o którym już kiedyś napisałam. Czyli ponarzekam sobie dla zasady, może ktoś się nade mną pochyli.

3 komentarze:

  1. Te rady doświadczonych rodziców mają dużo prawdy, ale ludziom, którzy chcą mieć dziecko często przedstawia się bajkowych/ fałszywy obraz rodzicielstwa. Rodzicielstwo jest trudne. Nieprzespane miesiące, lata, wypadki dzieci są chyba najcięższe. Mnie np.nikt nie uprzedził jak będzie ciężko i szkoda, bo lepiej przygotowałabym się do roli mamy. Mnie się wydaje, że te rady rodziców, które dostałaś miały pomóc w zrozumieniu jak inaczej będzie wyglądało życie, a nie miały być złośliwe, stereotypowe, czy jak piszesz negatywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dużej mierze zgadzam się z Tobą - można to potraktować jako przygotowanie na to że nie zawsze będzie pięknie i łatwo. Ale bardzo brakowało mi jakiejś równowagi w tych opowieściach, bo w 95% przedstawiano rodzicielstwo jaki wyłącznie trudne i męczące.

      Usuń
  2. Ja słyszę:
    -wyśpij się na zapas, będzie ciężko, teraz tylko pieluchy i karmienie
    a zaraz potem:
    - wystarczy, że się uśmiechnie i wszystko co złe znika.

    Nie ma złotego środka. Nie my pierwsze i nie ostatnie będziemy matkami ;) Ludzie to przeżywają, czyli się da! :D I nie ma co rezygnować ze swoich pasji, wszystko da się z czasem pogodzić.

    TAK! Ja też jestem tą naiwną ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)