Dziś krótko, zwięźle i bez żartów, bo i temat mało zachęcający do zabawy - wbrew temu co twierdzi minister Waszczykowski. W paru słowach opowiem Wam co zaprząta mi głowę w ciągu ostatnich tygodni i czy jeszcze nie mam dość.
Od kilku lat ta zupa jest niezaprzeczalnie królową na naszym jesiennym - i nie tylko - stole. Każdego roku z utęsknieniem czekamy na sezon dyniowy, kiedy to przygotowujemy ten specjał średnio raz w tygodniu i robimy też zapasy mrożonej dyni na zimę. Przyznam, że to Bartek jest mistrzem tej zupy, a ja jego skromnym uczniem, ale nie powstrzyma mnie to przed podzieleniem się z Wami również moim przepisem.