sobota, 28 marca 2015

Moja przyjaciółka wychodzi za mąż



Człowiek dorasta, ma już te swoje lata na karku. Z chwilą przekroczenia dwudziestki coraz więcej znajomych decyduje się powiedzieć to sakramentalne tak, a im dalej w las... tym śluby mniej dziwią, szokują i mniej dopatrujemy się w nich wyniku wpadki, a coraz bardziej desperacji i strachu przed staropanieństwem.


Prędzej czy później nadarzy się taka chwila, kiedy bliższa czy dalsza przyjaciółka powie: wychodzę za mąż. Nawet jeśli obracasz się w towarzystwie samych fancy lasek, królowych wszystkich imprez w mieście, niezależnych młodych kobiet, które za niepotrzebne uważają podpisywanie bzdurnych papierków, a deklaracje na całe życie za relikt przeszłości. Nawet jeśli śmiejecie się z głupich marzeń o białej sukni, a te które przekroczyły tajemną granicę sakramentalnego (lub urzędowego) tak są odsuwane na bok, żeby przypadkiem nie zaraziły chęcią założenia obrączki na palec - w końcu któraś się wyłamie i ogłosi, że oto, habemus papam, wychodzi za mąż. Wtedy szybko trzeba zdecydować jak zachować się w tej sytuacji i przyjąć odpowiednią postawę.

1. -  Ojej, naprawdę?! To wspaniale!
(Oho, stracona. Teraz się zacznie opowiadanie o obiadkach dla męża, nieopuszczonej desce sedesowej i porozrzucanych skarpetkach. Dlaczego te laski są ciągle tak głupie i dają się na to nabrać? Jeszcze się nie nauczyły, że kolejne złoto na palcu, biała kiecka (w której swoją drogą wyglądają jak lukrowana beza, czyli coś co w przyrodzie nie występuje u osób zdrowych psychicznie) to tylko marchewka na kiju prowadząca do uzależnienia się od jakiegoś faceta wymagającego damy na salonach, dziwki w sypialni i kucharki w kuchni? To równia pochyła w stronę kaszek, pieluch, kup, rzygów i pierwszego siusiu do nocniczka. Czy naprawdę nie masz większych ambicji? Idiotka. Sama daje się wcisnąć w to bagno i jeszcze myśli, że znajdzie tam klejnoty. Jasne, ale tylko swojego męża, których pielęgnacja od tej pory stanie się jej obowiązkiem. I całe życie jeden penis, biedna.) 

- Koniecznie musimy to opić! (Zapić znaczy.)

2. - Ojej, naprawdę?! To wspaniale! 
(Hahahahaha, z tego twojego to niezły desperat, że dał się w to wkręcić. Od dawna widziałam, że polujesz na męża, a właściwie to bardziej  na kieckę i kolejny pierścionek na palcu. Desperatka. Jak ty w ogóle wciśniesz się w jakąkolwiek kieckę? Szyjesz na zamówienie? No pewnie, gdzie byś znalazła taki rozmiar. I tak w każdej będziesz wyglądać jak kopka siana. No ale nie przejmuj się, do następnego ślubu zdążysz schudnąć, bo przecież wiadomo, że wytrzyma z tobą maksymalnie 3 lata. Później będziesz musiała szukać kolejnego desperata.)

- To kiedy idziemy szukać sukni?

3. - Ojej, naprawdę? To wspaniale!
(Wszyscy się żenią, wszyscy wychodzą za mąż, rzygają tęczą i wstawiają foty ze ślubów na fejsie. Już nie mogę na to patrzeć, nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie chce, zostanę starą panną. Kota już mam. Co jest ze mną nie taaaaaak? Czemu trafiam zawsze na idiotóóóóóów?... Jestem beznadziejna, wszystkie koleżanki mają albo obrączkę na palcu albo chociaż pierścionek, a jaaaaaa?.. Dlaczego nic mi w życiu nie wychodzi? Mamooo... Przynieś mi czekoladę... Albo nie, ty też jesteś mężatką... Idę do klasztoru... chlip, chlip...)

- Cieszę się razem z Tobą!

4. - Ojej, naprawdę? To wspaniale! 
(O kurczę, ale będzie jazda. Szukanie kiecki, wybieranie sali, obrączek. Już nie mogę się doczekać! Szybko, trzeba umówić próbną fryzurę, znaleźć porządnego fotografa, który zrobi coś więcej niż kiczowatą sesję w studiu, z fortepianem. O! I kamerzysta! Hmm, film z całego wesela czy krótki klip? Trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw i zdecydować. Sukienka koniecznie śnieżniobiała, w greckim stylu, odcięta pod biustem, we włosach różowe orchidee, te same u Pana Młodego. Oh, wait... To nie mój ślub...)

- Ja Ci we wszystkim pomogę!

5. - Ojej, naprawdę? To wspaniale!
(Oho, wpadka.) 

- Musisz być bardzo szczęśliwa!

6. - Ojej, naprawdę? To wspaniale!
(O rety, oni się tak kochają, tak pasują do siebie! Cudowna para, będą świetnym małżeństwem! Już nie mogę się doczekać aż ich zobaczę w tym dniu, to takie piękne i romantyczne, chyba się rozpłaczę. A na ślubie to będę płakać na bank. Już cię widzę jako Pannę Młodą, będziesz przepiękna!)

- Nie mogę się już tego doczekać!

7. - (...)
(...)

- (...)*




Wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń jest przypadkowe**. 
Osobom, które zainspirowały mnie do tego tekstu dedykuję punkt szósty :)

*W razie gdyby ktoś nie zrozumiał moich piktogramów - obrazuje dziwne zjawisko urwania kontaktu tuż po ogłoszeniu radosnej nowiny lub po samej ceremonii radosnego zamążpójścia

**Lub zamierzone.
PS: Możecie dodać swoje wersje :D

1 komentarz:

  1. Ubawiłaś mnie z rana :-D
    Tym bardziej, że często gęsto jestem świadkiem fejsbukowych zaręczyn czy ślubów moich znajomych i chociaż ujęłaś zabawnie temat wpadki, to nadal jest przyczyną wielu z nich :-)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)