Humor z dzienników małżeńskich nr 5*
Paulina: Podarła ma się skarpetka, super!
Bartek: No jak się podarła to chyba nie tak super?
P: No super, bo mam dwie identyczne pary, jedna skarpetka zginęła, teraz wyrzucę tę podartą i zostanie mi akurat cała para.
B: Trzeba być mega pozytywnym, żeby cieszyć się z podartej skarpety.
P: Nie, po prostu strasznie mnie ta skarpetka nie do pary mierziła, ciągle jak na nią patrzyłam to czułam niepokój, że mogłam zgubić skarpetkę na 30 metrach kwadratowych...
B: Wiesz, Ty to nie mogłabyś pracować w biurze osób zaginionych.
PS: Może Was to nie śmieszyć, ale założyliśmy najlepsze skarpetki do zdjęcia, doceńcie to!
* Bartek jest tak zabawny, a jego humor tak wysublimowany, że nie
chcąc tracić i marnować jego potencjału wymyśliłam nową kategorię dla
wpisów z udziałem tego niespotykanego zjawiska, jakim jest Żart BartoSZa
(koniecznie przez duże SZ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)