czwartek, 7 stycznia 2016

Nowy Rok

Jak zwykle odrobinę spóźniona, ale w całkiem niezłej formie przychodzę do Was z podsumowaniem poprzedniego roku i pomysłami na kolejny.


Poprzedni rok był nietypowo-typowy. W porównaniu z 2014, w którym nie dość że klęczeliśmy przed ołtarzem i tańczyliśmy na własnym weselu, to jeszcze zmieniliśmy kraj zamieszkania, miniony rok był cudownie monotonny i spokojny. Znajdzie się w nim kilka dość ważnych punktów, ale były one o wiele mniejszej rangi niż te z poprzedniego roku.

Co było najlepszą decyzją? Ta o pozostaniu w Norwegii po zakończeniu moich studiów. Tak naprawdę od początku plan był taki, że jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli to wyjazd się przedłuży, ale nigdy nic nie wiadomo. W każdym razie erasmusowy wyjazd wydłużył się i ma zamiar wydłużać się jeszcze jakiś czas, ku naszemu zadowoleniu.

Największy sukces? Obrona magistra. Fakt, być może nie jest to jakimś wielkim osiągnięciem w czasach, gdy 80% moich znajomych kończy studia, a część decyduje się nawet na studia 3-go stopnia, ale jest to zamknięcie pewnego etapu w życiu i to z powodzeniem. Rzecz godna szampana, a więc można to nazwać sukcesem. 

Z innych osiągnięć dość szczytowe miejsce zajmuje odkrycie, że życie zgodnie z wyobrażeniem innych ludzi o nas samych przynosi niewiele szczęścia i zero korzyści, więc czas schować do kieszeni (albo i jeszcze głębiej) czyjeś wymagania wobec nas. Ten cudownie spokojny rok sprawił, że wreszcie wiem, czego chcę i ma to niewiele wspólnego z tym, czego chciałam (albo raczej co wydawało mi się, że chciałam) wcześniej. Uwaga: przed rozpoczęciem tego procesu skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż jest dość karkołomny, ale z pewnością wart zachodu.

A co z przyszłym rokiem? Postanowienie mam właściwie tylko jedno - więcej czytać. W poprzednim roku przeczytałam żenująco mało (choć wciąż kilkukrotnie więcej niż statystyczny Polak, ale akurat to nie jest żadnym osiągnięciem). Powodem tego było to, że miałam tutaj ograniczony dostęp do książek, a nie mogłam też połowy walizki wypełnić literaturą. W tym roku zamierzam to nadrobić z nawiązką. Zdecydowanie jednak mam więcej planów niż postanowień na przyszły rok. Co za różnica? Dość znaczna, biorąc pod uwagę fakt, że plany te są dość szczegółowo rozłożone w czasie, co oznacza, że przestają być magicznym "kiedyś". Nie czuję się gotowa, aby powiedzieć co to, ale kiedy je zrealizuję to na pewno dam znać! :)

I właśnie tego życzę Wam na przyszły rok: żebyście wiedzieli czego naprawdę chcecie i zrobili z tego nie tylko postanowienia, ale i konkretne plany, a ostatniego grudnia mogli usiąść, wspomnieć je i z uśmiechem na ustach powiedzieć "Zrobiłem to" :)


Na koniec małe podsumowanie ubiegłego roku, czyli subiektywny zbiór najważniejszych tekstów:

Najbardziej wzruszający (przynajmniej Mama mówiła, że łza jej się w oku zakręciła):

Najpoważniejszy:

Najzabawniejszy i najczęściej wspominany przez bliskich i znajomych:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)