czwartek, 26 lipca 2018

Lekcja nr 2

... czyli dziecko nauczyło mnie.

Jeśli jesteś gdzieś z dzieckiem i ludzie nadzwyczaj mocno się do Ciebie uśmiechają, to zanim zrzucisz to na karb tego że masz wyjątkowo słodkie dziecko i to z jego powodu wszyscy się szczerzą, sprawdź czy na pewno zapięłaś koszulę po ostatnim karmieniu.

Albo... czy wyrzuciłaś brudną pieluchę, bo może się zdarzyć że niesiesz ją w ręku dwie przecznice, po ostatniej zmianie w miejscu, gdzie nie było kosza.


Tak, takie rzeczy się zdarzają. Chodzenie po domu w półnegliżu to nikogo nie zaskakująca norma, gorzej jeśli przywiązujesz do tego tak niewiele uwagi, że wyskakujesz tak odebrać pocztę, po drodze mijając sąsiada lub otwierasz drzwi zawstydzonym chłopcom z Kościoła Mormonów. Dla dopełnienia kielicha żenady dodam, że kiedyś pojechałam odwieźć siostrę na lotnisko i dopiero po kwadransie kręcenia się po nim zorientowałam się (i to z jej pomocą), że moja super fajna bluzka do karmienia jest tak wygodna, że nie zapięłam jej po karmieniu, więc świecę stanikiem. 
Cóż, przykuwać uwagę można na wiele sposobów, ja akurat wybrałam ten pod nazwą odpieluszkowego zapalenia mózgu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku, będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz mój tekst. Nawet jeśli się ze mną nie zgadzasz. Jeśli tak jest - bardzo chętnie przeczytam o Twoim punkcie widzenia, ale nie obrażaj, nie mów, że jestem głupia, uderzyłam się w głowę albo rodzice mnie nie kochali.
Enjoy :)